|
SKPST LOK "WIKING" Szczecin
Szczeciński Klub Pneumatycznego Strzelectwa Terenowego LOK "WIKING"
|
Przesunięty przez: MASZOT 2014-11-03, 19:35 |
Mistrzostwa HFT Ziemi Lubuskiej 30-31 sierpnia 2014 |
Autor |
Wiadomość |
RadLoc
SKPST II Vice
Dołączył: 04 Lut 2014 Posty: 511 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 16:24
|
|
|
goodfella napisał/a: | Stary, nie daję rady. Doczytałem do wychodka. Masa energii psu w dupę. |
Dziękuję za cenny komentarz. |
_________________ <img src=http://strzel...stopka2.gif>
AA TX 200 Mk 3 + Vortex; AA PS + Vortex; Hatsan 90 + mandat, osada do hw 97 od Grzesia, |
|
|
|
|
goodfella
664 086 011
Wiek: 45 Dołączył: 02 Lut 2014 Posty: 1117 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 17:28
|
|
|
Radek, przepraszam. Chodziło mi tylko o to, że napracowałeś się jak diabli a trudno się to czyta. |
_________________
Man is incomplete, until he's married. Then he's finished. |
|
|
|
|
czester78
SKPST Były I Sekretarz
Wiek: 45 Dołączył: 06 Lut 2014 Posty: 427 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 18:47
|
|
|
A mi wrecz odwrotnie czytalem z usmiechem na ustach a ponadto podziwiam styl pisania bo jest taki inny i i nie podejrzewal bym Radka ze tak posze. Widac slabo go znam.
Wiolce tez sie recenzja podobala. |
|
|
|
|
KRZYFAR
SKPST Krzysiek
Dołączył: 04 Lut 2014 Posty: 1192 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 19:14
|
|
|
Pojawiły się wyniki, troche je posprzątałem |
_________________ Dźwiedź z maczetą
Nie denerwuj się. Komórki nerwowe się nie regenerują, a amunicję zawsze można dokupić. |
|
|
|
|
goodfella
664 086 011
Wiek: 45 Dołączył: 02 Lut 2014 Posty: 1117 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 19:20
|
|
|
Eee, to faktycznie nie źle. Na 5 pierwszych miejsc 3 Wikingów. Ehh żeby tak było na pucharowych Ale i tak do pierwszego zabrakło sporo oczek |
_________________
Man is incomplete, until he's married. Then he's finished. |
|
|
|
|
goodfella
664 086 011
Wiek: 45 Dołączył: 02 Lut 2014 Posty: 1117 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 19:32
|
|
|
Wyruszyliśmy na zawody trzema autami, robiąc zbiórkę w jadłodajni jankeskiej wujka tłuszcza po wjeździe na trasę S3. Głodni nie tylko wrażeń, ale i dosłownie posililiśmy się paskudztwem na szybko i ruszyliśmy w dalszą podróż ku przygodzie lubuskiej.
Prowadził Mariusz swoim mariokartem, gdyż jechaliśmy przez sporo terenów leśnych, więc nie mogło być lepszego przewodnika. Na krótko przed końcem podróży przeskoczył naprzód goodfellowóz jako bystry tropiciel sklepu spożywczego. Oczywiście tak szybko jechał, a Krzyfar tak świetnie nawigował, że po dwóch kwadransach byliśmy na miejscu rozgrywki, ale o suchych pyskach.
Po wjeździe w boczną polną drogę przywitał strudzonych wędrowców najmilszy widok – niebieski polowy wychodek bojowy. Część drogi było już zastawione autami współzawodników, a tubylcze pojazdy chowały się na leśnej drodze w miejscu, gdzie podczas ostatniego wikingowego najazdu Obłotne, parkowaliśmy nasze drakkary.
Wesoła ekipa wypadła na przestwór zieleni by witać się z ludziskami i opowiadać pierdoły ku uciesze zgromadzonej gawiedzi. Część zaczęło przebierać ciuchy jakby myśleli, że coś im to pomoże w walce o zwycięstwo. Niepewni ustawień sprzętu poczłapali pięć kroków w lewo na range zero, a woźnicowie rydwanów przestawili je głębiej w las, gdyż gościnni tubylcy pod pretekstem oszczędzania miejsca chcieli zastawić nam bryczki, żebyśmy dłużej z Nimi pozostali i cieszyli się piękną bezchmurną niedzielą.
Po drodze trochę się chmurzyło, ale patrząc w niebo mieliśmy wrażenie, że u celu podróży pogoda będzie dobra. Rzeczywiście około 10-tej nie było źle. Niewielkie podmuchy wiatru i przebłyski słońca dawały złudne poczucie suchej skóry do wieczora.
Około 11-tej wszyscy byli już wyżymani z pieniędzy na startowe i stali w blokach startowych przygotowani do odprawy. Ta rozpoczęła się w miarę punktualnie odezwą wujków Iperyta i MariuszaW, dziękujących za przybycie, zagrzewających do walki i ostrzegających przed odstrzeleniem sobie kończyny lub towarzyszowi głowy. Padło również ostrzeżenie przed szerszeniami, które na jednym z drzew były pierwsze i nie chciały się nim zbytnio podzielić z figurką tam ustawioną. Całe szczęście były one jeszcze bardziej leniwe niż my i niezbyt chciały latać i głosić dobrą nowinę o tym, że są mocno niezadowolone z naszej obecności.
Niespodziewanym sygnałem do rozpoczęcia rywalizacji był huk wystrzału flinty czarnoprochowej. Niektórzy i bez obecności szerszeni obok mieli z miejsca okazję zes..ć się w gacie ze strachu już w przedbiegach.
Rozjuszona rządzą masowania stali ołowiem dzicz popędziła na tor. Ten był dość kręty i najeżony przewyższeniami i dołami, by urozmaicić łamanie kulasów mieszczuchom. Jest tam również sporo skoczni dla rowerzystów pozbawionych instynktu samozachowawczego skaczących na swych aluminiowych rumakach po krzakach.
Głośny gwizd oznajmił rozpoczęcie rzezi i co raz słychać było jak kornik wydłubywany jest śrutem spod kory, z rzadka okraszony brzękiem blachy. Upadających figurek nie było zbytnio słychać, bo człowiek najmniej jest wyczulony na ten dźwięk, a ponadto tak na dobre zagadały się grupy, że i rusków z bukiem by nie usłyszeli, gdyby przejeżdżali obok na polowanie maszyn LOT.
Wszystko było pięknie i składnie, aż nie zaczęło lekko kropić, świat zasnuła szarość, a kolega z grupy rzekł „Żona pisze, że w Zielonej już mocno leje”. Pomyślałem sobie, pewnie jak i większość, że zaraz przejdzie bokiem i od lekkiej ilości deszczu wszyscy ładnie urośniemy. Na piątym stanowisku już wiedziałem, że gdyby przedstawić Polskę jako ciało kobiety, to my byliśmy poniżej kręgosłupa z tyłu, a baba to szkaradna i z innego kontynentu, bo iście czarnej du..e się znaleźliśmy i zbliżała się lewatywa z nieba. W przeciągu kilku minut byłem tak przemoczony, że najsuchsze to miałem podniebienie.
Zawody zostały wstrzymane, a część narodu pobiegła po kurtki/przebranie/parasole, reszta zlazła z toru i udała się na miejsce zbiórki, by wspólnie biadolić i skamleć. Gdy cały tor opustoszał, a pierwsza partia przemoczonych odłożyła karabiny i poszła ogrzewać plastikowe krzesełka pod namiotami, padać przestało. Oczywiście na chwilę, żebyśmy mogli tylko wrócić znowu na tor.
Po gwizdku zaczęło pompować. Po kolejnych czterech stanowiskach kolejne osoby stwierdziły, że jak by chciały się poczuć jak po wyczołganiu z jeziora z karabinem, to wlazłyby w domu do wanny w ciuchach, a potem położyli się na podłodze z miotłą w rękach by oglądać film familijny na Polsacie. Większy byłby z tego pożytek, bo i podłoga byłaby czystsza po zamiataniu, i nie trzeba się z domu ruszać, a poziom naszych rozmów na torze odpowiada temu z dialogów rzeczonych filmów.
Przestawało padać tylko chwilami, by ulewa mogła ustąpić kapuśniaczkowi, a ten zwiewaniu z liści drzew całego tego mokrego dobra. Było bardzo mało gwizdków wstrzymujących strzelanie, bo ludzie jak najszybciej chcieli mieć tor za sobą, w perspektywie myśląc o czymś ciepłym do zjedzenia lub wypicia.
Czas mijał szybko i pierwsi zawodnicy zaczęli spływać (dosłownie) do punktu zbornego około 15-tej. Czekała tam na utrudzonych przepyszna grochówka serwowana przez panią Kasię, która zawsze ze szczerym uśmiechem i troską o zamoczone kule moro podaje im strawę.
Tłumów jednak nie było, bo zawodnicy po szybkim wciągnięciu zupy oddalali się do rydwanów, by podjąć marne próby osuszania odzienia. Dopiero, gdy drugie (równie pyszne) danie zaczęto serwować, osobniki homo-sapiens przybiegły na żer i pogaduchy, jakby się jeszcze na torze nie nagadali o lipnej pogodzie. Tym razem pomimo deszczu już stała grupa gaworzyła radośnie, a część twardzieli wróciła w las, by sprzątać tor, podkradać pomysły na ustawianie figurek i drażnić palikiem szerszenie w oczekiwaniu, że inny zawodnik wlezie pod żądła.
Chłopaki po powrocie zaczęli pilnie liczyć punkty, trochę zgadując z przemoczonych kart. Prym wiodła grupa FT, która pewnie złośliwie zanurzyła karty w kałuży, bo tam same gagatki strzelają i musieli trochę podroczyć się z liczącymi iksy i zera. Zniecierpliwiona hałastra gadała w najlepsze w deszczu aż do 17-tej, gdy wreszcie zaczęto czytać tych, którym się udało dnia dzisiejszego i w podsumowaniu całego Pucharu.
Rozpoczęto od juniorów, którzy pięknie spisywali się na torze. Dwie małe, ale jakże zażarcie walczące wikingowe latorośle wywalczyły „złote” pucharki do położenia na półce i chwalenia się nimi w szkole. Brawa dla Hani (vel Lwie serce) i Szymka (vel niemiłosiernego kosiarza blachy). Później tradycyjnie przeszło do fartem trafił (FT), by następnie zahaczyć o HFT2, w którym niespodziewanie na trzecim miejscu znalazł się RadLoc z wynikiem 56 pkt. (pewnie tylko trzech startowało, albo reszcie popękały sprężyny od wilgoci), by następnie w HFT1 po zaciętej dogrywce został wyczytany Michal_M z wynikiem 70 pkt.
Należy tutaj zwrócić uwagę, że bardzo ładnie poradziła sobie również reszta ekipy. Lisek niepostrzeżenie ustrzelił inne zwierzątka osiągając wynik 69 pkt, goodfella chcąc pokazać Kosiarzowi, że wapno jeszcze coś tam „umi”, wystrzelał 68 pkt., Mario pokazał innym leśnikom, jak strzelać się powinno i przyjechał do domu wioząc w bagażniku 65 pkt. No i oczywiście Krzyfar, który jak żywo przypomina walecznego wikinga zagrabił 63 pkt. Należy tutaj pamiętać o naszym Wunderwaffe – Marcinie, który na pierwszych zawodach pokazał, że można wrócić z tarczą i zakończył z wynikiem 49 pkt.
Po pożegnaniu z tubylcami załogi wróciły do maszyn, rozbrzmiały silniki i ruszyliśmy w drogę powrotną ku zachodzącemu słońcu. Zatrzymaliśmy się oczywiście po drodze w Macu, żeby skorzystać z toalet, wyżreć odpadki po mięsie i syntetyczne bułki nazywane cheesburgerami i oczywiście pobawić się w kąciku malucha zabierając dzieciom piłki i przypominając, że nazajutrz pierwszy dzień szkoły. Jak to Wikingowie – stworzeni by dręczyć narody. |
_________________
Man is incomplete, until he's married. Then he's finished. |
|
|
|
|
Mario_64
SKPST
Dołączył: 12 Lut 2014 Posty: 1537 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 19:54
|
|
|
Ale z tabeli widać, że sporo strzelających połknęło swoje karty startowe bo zaczynaliśmy w 13 albo 14 grupach 4 osobowych co dawałoby pow. 50 strzelających.
Gdyby te moje 3 głupie zera były jedynkami było by pare oczek wyżej, juz nie wspomnę o paru głupich 1-nkach, które mogły by być 2-mi, a tak pozostaje niedosyt |
_________________
LG 110FT, Domi-Hunter, LP 10, HW 98, Diana 75 |
Ostatnio zmieniony przez Mario_64 2014-09-02, 19:58, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
goodfella
664 086 011
Wiek: 45 Dołączył: 02 Lut 2014 Posty: 1117 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 19:55
|
|
|
Mario_64 napisał/a: | a tak pozostaje niedosyt | jak zwykle Mariusz i nie Tobie jednemu |
_________________
Man is incomplete, until he's married. Then he's finished. |
|
|
|
|
czester78
SKPST Były I Sekretarz
Wiek: 45 Dołączył: 06 Lut 2014 Posty: 427 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 20:09
|
|
|
Zawsze jest niedosyt. Tylko w jed ym przypadku go nie ma - jak sie strzeli komplet |
|
|
|
|
Mario_64
SKPST
Dołączył: 12 Lut 2014 Posty: 1537 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 20:10
|
|
|
W miom przypadku przy 75 pkt, byłbym zadowolony
Dzisiaj musiałem rozebrać ameliniowego miotacza bo niestety po wyschnięciu błota zaczęło piaskiem szorować części trące. Mała dawka olejku silikonowego nie wiele pomogła. Ale teraz porcik ładowania śmiga jak nowonarodzony. |
_________________
LG 110FT, Domi-Hunter, LP 10, HW 98, Diana 75 |
Ostatnio zmieniony przez Mario_64 2014-09-02, 20:13, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
lisek
SKPST lisek
Wiek: 51 Dołączył: 04 Lut 2014 Posty: 1842 Skąd: Nowogard
|
Wysłany: 2014-09-02, 20:24
|
|
|
Faktycznie jakoś mało zawodników na liście. |
_________________ Steyr LG 110 + Valiant Themys HFT
***** ***
|
|
|
|
|
KRZYFAR
SKPST Krzysiek
Dołączył: 04 Lut 2014 Posty: 1192 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-02, 20:39
|
|
|
Wywaliłem tych co mieli 0, czyli zeszli z toru itd. |
_________________ Dźwiedź z maczetą
Nie denerwuj się. Komórki nerwowe się nie regenerują, a amunicję zawsze można dokupić. |
|
|
|
|
Krauser
SKPST Mirek
Wiek: 55 Dołączył: 04 Lut 2014 Posty: 1572
|
Wysłany: 2014-09-03, 09:04
|
|
|
Widzę, że spodobało się Wam strzelanie w zawodach Konfederacji, więc nie mamy innego wyjścia jak w przyszłym roku do niej dołączyć. Trzeba już zacząć wstępne rozmowy. |
|
|
|
|
Mario_64
SKPST
Dołączył: 12 Lut 2014 Posty: 1537 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 2014-09-03, 09:31
|
|
|
Czyli zorganizować w 4 lokalizacjach w tym jedne w okolicach Sz-na.
Nareszcie będziemy sędziować |
_________________
LG 110FT, Domi-Hunter, LP 10, HW 98, Diana 75 |
|
|
|
|
MASZOT
Administrator Tomek
Wiek: 51 Dołączył: 03 Lut 2014 Posty: 2402 Skąd: Stargard
|
Wysłany: 2014-09-03, 10:19
|
|
|
Doskonale. Taki kierunek obieramy. |
_________________
Wszyscy wiedzą, że są rzeczy niemożliwe do zrobienia, aż znajdzie się taki, co o tym nie wie i je czyni. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
Wsparcie dla forum zapewnia Speed Computer Service, kontakt: sklep@scs.szczecin.pl |