To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
SKPST LOK "WIKING" Szczecin
Szczeciński Klub Pneumatycznego Strzelectwa Terenowego LOK "WIKING"

Puchar PFTA - Zakończenie Pucharu PFTA

MASZOT - 2016-09-14, 21:16
Temat postu: Zakończenie Pucharu PFTA
Ruszyły już zapisy na ostatnią "wielką" potyczkę strzelecką:
http://forum-bron.pl/view...616622#p1616622
Ja się już zapisał.

PawełW - 2016-09-15, 06:05

Pytanie: jedziemy tam pierwszy raz, macie jakąś sprawdzoną metę na spanie ?
lisek - 2016-09-15, 11:48

Niestety, muszę odpuścić :-(
PawełW - 2016-09-15, 14:05

Załatwiłem spanie: "Zajazd Miechus " w Miechowie, 136 zł za dwójkę ze śniadaniem lub 160 zł za podwyższony standard, są jeszcze wolne pokoje :)
tel. 41 389 06 80
Google Maps

Krauser - 2016-09-15, 14:19

My też Pawle pierwszy raz będziemy w tamtej okolicy.
Zapewne skorzystamy z Twojej propozycji.

Mario_64 - 2016-09-16, 10:12

Wstępnie zarezerwowałem pokoje gościnne przy N-ctwie Miechów :-/
http://www.miechow.krakow.lasy.gov.pl/nadlesnictwo

Śniadanka nie będzie ale kuchnia do dyspozycji.

MASZOT - 2016-09-23, 09:22

Sprawdziłem na Google trasę i sugerowany najszybszy przejazd jest w brew pozorom nie przez A4!

PawełW - 2016-09-24, 07:11

Cytat:
sugerowany najszybszy przejazd jest w brew pozorom nie przez A4!
Racja Tomku, otworzyli bowiem obwodnicę Łodzi - NARESZCIE !! Możecie nie wierzyć ale mam świadków: po Zawodach Hetmańskich z Ogrodzieńca wracaliśmy tylko 3,5 godziny :mrgreen:
Co do trasy: ja nie uciekam z "jedynki" na wysokości Radomia ale jadę dalej na południe i dopiero za Częstochową zjeżdżam w kierunku Olsztyna. Trochę szybciej i mniej bocznymi drogami. Alternatywą jest też jazda do Siewierza i potem przez Zawiercie i Wolbrom.

lisek - 2016-09-24, 07:14

Połamania luf chłopaki. Skopcie tyłki komu trzeba i do domu :mrgreen:
MASZOT - 2016-09-24, 08:15

PawełW napisał/a:
.... dopiero za Częstochową zjeżdżam w kierunku Olsztyna.

Dzięki Paweł. Nie jechałem jeszcze tą nową trasą i Twoja rada jest bardzo cenna.

Co do Olsztyna, to wiele lat temu tam byłem. Jest tam piękne miejsce. Na ogromnej trawiastej łące usytuowanej na wzniesieniu, przebijają się skaliste wyłomy charakterystyczne dla terenów Jury Krakowsko-Częstochowskiej, a na ich szczycie są ruiny zamku. Piekny widok. Wiele lat temu odbywały się tam pokazy i turnieje pirotechników - speców od fajerwerków (jakie teraz od kilku lat maja miejsce w Szczecinie).

krystianzach - 2016-09-26, 13:35

Panowie jakieś wieści?
Mario_64 - 2016-09-26, 15:17

Co tu gadać jak nie ma o czym mówić :-x

Tak ogólnie było całkiem sympatycznie. Fajna miejscówka. Jakby nie było to wróciliśmy z kilkoma trofeami za podsumowanie pucharu PFTA.
Wszystko TUTAJ

lisek - 2016-09-26, 18:02

Mamy trzecie miejsce drużynowo :brawo:
krystianzach - 2016-09-26, 20:09

Brawo brawo. Z WIKINGÓW takie nocne marki;)
MASZOT - 2016-09-26, 21:32

Wybaczcie, że dopiero teraz ale podróż powrotna nieźle nas wymęczyła. W tamtą stronę było jeszcze ciekawiej, ale po kolei.

W drogę wyruszyliśmy w sobotę około godziny 14.30. Wybraliśmy proponowaną przez Pawła_W trasę i naprzód. Droga do samej autostradowej obwodnicy Łodzi przebiegła gładko uszczuplając o 72zł nasze portfele na pie....nych bramkach. Potem zaczęło się robić tłoczno i aż do Częstochowy jechaliśmy grzecznie w ciurku pasjonatów medalików zmierzających do świętego miejsca. My natomiast medaliki sobie odpuściliśmy odbijając na wschód w kierunku naszego celu, czyli miejscowości Miechów, gzie mieliśmy nocleg. Były to już jednak drogi krajowe i wojewódzkie, a na dodatek bardzo kręte, w terenie bardzo charakterystycznym dla Jury Krakowsko-Częstochowskie, a więc od cholery pagórków ze stromymi podjazdami i zjazdami. Do tego na ostatnie 50-60 km wjechaliśmy w masakryczną mgłę. Widoczność była dosłownie na 20m i z zawrotną prędkością 30-40 km/godz. Mirek bezpiecznie dowiózł nas na miejsce. Tam gospodarz przekazał nam klucze do dwupokojowego mieszkanka w dwupiętrowym domu, którego szukaliśmy we mgle choć zajechaliśmy na navi pod samą bramę wjazdową na jego teren. Potem szybka kolacja, po browarku na sen i lulu.
Rano, gdzieś za piętnaście ósma ruszyliśmy zdobywać Kopiec Kościuszki (mieliśmy wyjechać 7.30 ale Mariusz tradycyjnie tuż przed wyjściem musiał obalić porcję gotowanych jajek - jajcarz z niego :mrgreen: ). Do celu trafiliśmy juz bez problemu, podziwiając po drodze krajobraz Jury K-Cz.

Zaparkowaliśmy auto, przygotowaliśmy sprzęt i podreptaliśmy do miejsca zawodów (było jakiś 300m dalej).
Teren był taki jakiego się spodziewaliśmy po Krakusach, czyli czysto, schludnie z wysokimi wzniesieniami, na których były zamontowane cele.

Tor był dość krótki, usytuowany w małej wąskiej kotlince w kształcie klina wcinającego się pomiędzy dwa dość wysokie wzniesienia (mniej więcej tak wysokie i strome jak Wały Chrobrego w Szczecinie). Na torze było 20 stanowisk z dwoma celami na każdym z nich. Były cele i na płaskim terenie, jak i wysoko wyniesione pod górę z kątem strzału do 30 stopni (tak przynajmniej oceniliśmy), a więc Krakusy dość powściągliwie przygotowali swój tor oszczędzając nam łamania kręgosłupów przy zajmowaniu postaw strzeleckich. Z rana, zarówno na "Range 0" jak i na torze było praktycznie bezwietrznie, ale po jakieś pół godziny po rozpoczęciu zawodów pojawił się delikatny wiaterek (w granicach 1 m/s), który okazał się dla nas przekleństwem, bo był kompletnie niewyczuwalny, a na dodatek wiał od strony wzgórza, spływając po jego zboczu w dół i powodując zjawisko duszenia, co objawiało się "dołowaniem" śrutu. Ja osobiście, zanim się zorientowałem co jest grane, wyłapałem 7 jedynek i było już pozamiatane, choć początek zapowiadał się dobrze bo prawie pół toru przeszedłem z jedną jedynką, którą wyłapałem na swoim pierwszym stanowisku (bo oczywiście "wylosowałem" na początek postawę wymuszoną - klęczak z celem lekko pod górę :evil: ), a potem drugą na stojaku podpartym (tu nie ma pojęcia jak to spudłowałem, bo jak zamurowany miałem krzyż w środku HZ). Po opanowaniu "mechanizmu" wiatru jaki tam działał, do końca było już bez niespodzianek ale końcowy wynik 71 punktów w porównaniu do 76 punktów zwycięzcy (Witboj) był marny. Mirek o ile dobrze pamiętam strzelił 68 pkt., a Mariusz 64 pkt. Patrząc na wyniki pozostałych uczestników dało się zauważyć, że były one zauważalnie lepsze u tych, co już na tym terenie strzelali. Myślę, że drugi raz strzeliłbym tam zdecydowanie lepiej.
Reasumując - nie będę ukrywał, że szału nie było i bitwy Pod Racławicami nie wygraliśmy. Nie mniej jednaj, dla mnie osobiście, wyjazd był kolejnym dobrym doświadczeniem, a doskonałe towarzystwo Mirka i Mariusza zrekompensowało gorycz porażki.
Panowie, jeszcze raz dziękuję za wspólna podróż, a Tobie Mirku szczególnie za bezpieczne dowiezienie nas do domu.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group